Kiedyś wieczorem naszła mnie chęć na ciasto czekoladowe. Godzina była już późna, więc zależało mi na szybkim cieście... Dlatego postanowiłam wykorzystać przepis na najprostsze muffinki na świecie. Nie trzeba nawet wyciągać miksera... Przepis pochodzi z programu Nigelli "Feast" i jest dobrze znany większości muffinkożerców:)
Składniki suche
- 250 gram mąki
- 2 łyżeczki (płaskie) proszku do pieczenia i pół łyżeczki sody
- 2 łyżki kakao
- 175 gram cukru pudru (ja dodałam ok 150 gram zwykłego)
Składniki mokre
- 90 ml oleju (ja dodałam ryżowego, powinien być jak najbardziej neutralny w smaku)
- 250 ml mleka (ja dolałam ok 300)
- 1 jajko
- łyżeczka ekstraktu z wanilii
Oddzielnie mieszamy składniki suche i mokre. Potem wlać mokre do suchych i wymieszać aż składniki się połączą.
I tu nadeszła pora na małe modyfikacje:)
Ja do gotowej już masy wlałam jeszcze 2-3 łyżki roztopionej czekolady mlecznej i pomieszałam.
Potem przelałam całość do okrągłej formy o średnicy 18 cm. Posypałam wszystko grubo pokrojoną czekoladą
Jakby tego było mało, zostało mi jeszcze trochę roztopionej czekolady. Niewiele myśląc wylałam ją na ciasto i końcem łyżki zrobiłam ósemki, żeby pomieszała się z ciastem. Przed wstawieniem do piekarnika wyglądało to tak:
Włożyłam do nagrzanego piekarnika (200 stopni, bez termoobiegu). I czekałam, co z tego wyrośnie:)
Owszem, szybko zaczęło rosnąć, ale szybko okazało się też, że wysoka temperatura nie jest dobra dla czekolady na górze. Dlatego po ok 15-20 minutach przykryłam wyrośnięte już nieco ciasto folią aluminiową.
Trzeba powiedzieć, że ciasto piecze się dość nierówno- szybko na spodzie (zwłaszcza, że część czekolady spływa na dno) i na górze, a wolno dochodzi w środku. Dlatego trzeba patrzeć, pilnować i sprawdzać patyczkiem.
Po upieczeniu (u mnie zajęło to ok 50 min.) ciasto musi ostygnąć.
Na koniec pokryłam je masą czekoladową ( do rozpuszczonej i schłodzonej lekko, gorzkiej czekolady dodajemy ubitej śmietanki 36% i mieszamy).
Całość musi chwilę posiedzieć w lodówce, aż masa zastygnie. Ja zdjęcia robiłam jak była ona jeszcze półpłynna:)
Jak widać, ciasto w geologiczny sposób poprzetykane jest intruzjami z czekolady:) Jest wilgotne i dość zbite.
I specjalne podziękowania dla Joanny za piękne, cukrowe serduszka przywiezione z Zachodniego Mocarstwa:)
zaraz tam mocarstwa...to zwyczajnie jedynie największa gospodarka Europy tylko...
OdpowiedzUsuń