Czy to ciasto, czy nie ciasto, myślcie sobie jak tam chcecie, a jak przeto wam powiadam- jeszcze jabłka są na świecie:)
Udało mi się kupić kwaśne jabłka, więc zabrałam się za wyszukiwanie inspiracji. Oczywiście niezastąpiony okazał się blog Dorotus i ten przepis.
Zainspirowana zabrałam się do pracy. Już na wstępnie odkryłam, że mąki ziemniaczanej zostało mi już na dnie i pewnie nie starczy, i że śmietana którą na chwilkę włożyłam klika dni temu do zamrażarki (żeby schłodzić przed ubiciem) nadal tam jest. I że nie nadaje się już do niczego.
Ale stwierdziłam, że jakoś dam radę.
I tak zrobiłam:
Biszkopt:
2 jajka, 1/3 szkl. cukru, jedna łyżka mąki ziemniaczanej (tyle mi się udało wyskrobać) i 60 gram mąki pszennej. Białka ubiłam z cukrem, dodałam żółtka, a potem delikatnie połączyłam z mąką. Dodałam też 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia (asekuracyjnie).
Upiekłam w okrągłej blaszce (21 cm), ok 20 min.
Mus- tak jak w przepisie od Dorotus, tylko "na oko" :) Jabłka ugotowałam w małej ilości wody, dodałam trochę (na prawdę trochę, chciałam, żeby kwaśne były) cukru i żelatynę. Odłożyłam do wystudzenia.
Krem- jak już wspomniałam z bitej śmietany nic nie wyszło. Ale to i dobrze, bo mi do tego musu bardziej pasował krem z serka.
450 gram serka Twój Smak (może być Ulubiony, czy inny tego typu), trochę ponad 1/2 kostki miękkiego masła, cukier puder wedle upodobań i sok z cytryny.
Serek ucieramy z masłem, jak się połączą powoli dodajemy cukier puder. Aż będzie słodkie. W międzyczasie doprawiamy sokiem z cytryny. Dzięki temu ten krem jest leciutko słonawy (od sera), ale też słodki i cytrynowy. Ja dosypałam jeszcze wiórków kokosowych, żeby nie było zupełnie kremowe.
Wystudzony biszkopt nasączyłam (woda+ cukier+ sok z cytryny + wódka). Wyłożyłam na to mus jabłkowy, a jak się trochę ścięło na samą górę krem.
I tu uwaga: MUSI to poleżeć minimum kilka godzin. Wtedy biszkopt jeszcze trochę przeniknie wilgocią z jabłek a reszta się ułoży i stężeje.
Niestety, nie zdążyłam obfotografować ciasta dokładniej, bo zniknęło bardzo szybko jak mnie nie było w domu:) Dobrze, że zdążyłam zrobić chociaż to zdjęcie. Na szczęście udało mi się też spróbować.
Latem nastawiam się na wersję z musem truskawkowym albo cytrynowym.
tluskawka ._.
OdpowiedzUsuńSewek
to nie jest moje ulubione ciasto ( nie oznacza to, że jest ono niedobre bo jest dobre). Czekam na recenzje mexico:D
OdpowiedzUsuń