niedziela, 13 lutego 2011

House of Sushi

Jak sama nazwa wskazuje- tym razem sushi.

Jedna z kilku na Piotrkowskiej, trzecia z której jadłam sushi (dwie odwiedziłam, z jednej miałam okazję spróbować "na wynos".

Od razu powiem- uwielbiam sushi. Po prostu na prawdę bardzo, ale to bardzo mi ono SMAKUJE. Ale ekspertem nie jestem. Nawet nie jestem znawcą. Po prostu BARDZO LUBIĘ.

Jako, że tanie nie jest, zazwyczaj jemy je "z okazji". Tym razem urodzinowo padło na House of Sushi (Piotrkowska 89).

1. Wystrój.

Najpierw może lokalizacja- jedno z ładniejszych "piotrkowskich" podwórek. Po renowacji, zadbane i czyste.
W środku bardzo w stylu sushi (jeśli tak można to nazwać). Czyli bez zbędnych ozdób, prosto, z nawiązaniem do stylu japońskiego. Duży plus za telebim na którym leciał czarno-biały japoński film o samurajach:) Tylko bez głosu, ale to nie przeszkadzało, bo i tak wiadomo było, że wszyscy na końcu umrą. Dało się to wywnioskować z tragicznych min i gestów- oczywiście się nie pomyliliśmy. Ale klimat był.

Muzyka nie japońska (niestety), ale nie za głośna i znośna.

2. Karta menu

Prosta, ze ściągą, która bardzo się przydaje do rozszyfrowania menu jeśli ktoś nie zna się na sushi.
Oferta bardzo dobra. Świetnie skomponowane zestawy, co pozwoliło szybko się zdecydować.
Oprócz sushi oferowane są także dania główne, oraz przystawki, sałatki, makarony. My jednak przyszliśmy na sushi:)

Zabrakło mi w karcie wina, ale wiem, że jest. Tylko pytanie dlaczego nie ma go w karcie. Nie dopytywałam bo tym razem na wino nie miałam ochoty.

3.  Jedzenie


Na początek wzięliśmy przystawkę- jedną na pół. Szaszłyki krewetkowe- dla każdego po jednym, na każdym 3 krewetki i warzywa. Muszę powiedzieć- bardzo smaczne! Warzywa (papryka i cebula) chrupiące, krewetki pyszne, a dressing wyśmienity! Lekko słodki, sezamowo-sojowy. Polecam. 


Potem przyszedł czas na In-Yang Sushi Set (nr 5). Trochę czekaliśmy (ok 40 min. o czym kelner nas uprzedził już na początku)  Jednak dzięki przystawce i herbacie którą zaproponował czas minął szybko. 


Nie mam się do czego przyczepić. Podczas podawania zestawu osoba podająca powiedziała co jest czym i co jest w czym:) Jaka ryba, co w środku itp. Dla mnie super. 


Było bardzo dobre. Sushi się nie rozpadało, ryba była świeża i pyszna.  


Do tego piliśmy wiśniową herbatę- pasowała idealnie. 


SPOSÓB PODANIA- przy sushi ceremonia podawania jest bardzo ważna. Jak już wspomniałam bardzo podobało mi się, że podczas podawania zostało powiedziane co jest czym. Zabrakło mi tylko jednej rzeczy- zazwyczaj przed posiłkiem spotkałam się w knajpkach z sushi z podawaniem ciepłych ręczników do wytarcia rąk.  Uważam, że to dobry zwyczaj i szkoda, że tutaj ograniczono się do papierowych serwetek. 




4. Serwis


Nie wiem, czy my tak dobrze trafiliśmy, ale to był jeden z najlepszych kelnerów z jakim miałam do czynienia. Serwis był BEZ ZARZUTU! Widać było, że kelner zna się na tym co podaje, potrafi doradzić a przy tym nie był znudzony tylko sprawiał wrażenie, że lubi tę pracę a z doświadczenia wiem, że to trudna sztuka:)  Nawiązywał z nami kontakt, nie ograniczał się tylko do przyjęcia zamówienia i recytacji "dzisiaj polecamy...". A jednocześnie nie był natrętny, nie stał nam nad głową. 


5. Podsumowanie


Wyszyliśmy bardzo zadowoleni i najedzeni. Na deser nie starczyło już miejsca, ale może następnym razem, gdyż trzeba przyznać, że nazwy deserów brzmią imponująco. Na pewno jeszcze wrócimy. Pewnie w niedzielę, bo poinformowano nas, że powiększają wtedy zestaw o połowę:) Najwyżej zabierzemy do domu...


Polecam!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz