I dają ogromne pole do popisu. Przepisy można zmieniać, dodawać nowe składniki. I ozdabiać.
Dlatego, jeśli mam ochotę na coś słodkiego, albo po prostu nachodzi mnie kulinarne natchnienie to często wybór pada na muffinki.
Wczoraj był jeden z takich wieczorów. Ale żaden z przepisów z których zwykle korzystam mi nie podchodził. Dlatego pogrzebałam, pozmieniałam i zrobiłam muffinki z ucieranego ciasta, ale z dodatkiem mlecznej i gorzkiej czekolady.
Przepis na ciasto:
- 150 gram miękkiego masła
- 0,5 szklanki cukru
- 3 jajka
- ok 1,5 szklanki mąki pszennej
- ok 100-150 gram rozpuszczonej mlecznej czekolady
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- ekstrakt waniliowy
Masło utarłam na puszystą masę (mikserem oczywiście), dodałam cukier i po kolei wbijałam jajka cały czas mieszając. Potem przyszła kolej na rozpuszczoną, lekko przestudzoną czekoladę, ekstrakt waniliowy, a na końcu mąkę z proszkiem. Jako, że ciasto wyszło dość gęste dołożyłam ze 2 łyżki kwaśnej śmietany.
Ciasto przełożyłam do silikonowych foremek. Wyszło 6 dużych i 5 mniejszych. W środek powtykałam grubo pokrojoną gorzką czekoladę.
Piekłam ok 20 min w temperaturze 180-200 stopi, bez termoobiegu, na środkowej półce. Trzeba sprawdzać patyczkiem, czy są już gotowe.
Po wystudzeniu wyjęłam z formy i ozdobiłam lukrem i perełkami cukrowymi. Wspaniale smakowały ze filiżanką zimnego mleka. Czy tylko ja jestem fanem ciasta i zimnego mleka?
Myślę, że trudno się oprzeć, kiedy muffinka mówi do ciebie:
Asia, to jest najlepszy blog wszechświata :)
OdpowiedzUsuń