Szarlotka w całości z przepisu z blogu Moje Wypieki. Robiłam ją już kilka razy (kolejna właśnie siedzi w piekarniku) i zawsze znikała szybko i co do ostatniego okruszka.
Zazwyczaj dodawałam trochę mniej mąki (w oryginalnym przepisie jest 0,5 kg), czyli ok 400-450 gram. Ciasto wychodzi wtedy mniej kruche, ale za to da się uformować górę w ładną kratkę
Robiąc z pół kilograma mąki trudno jest uformować zwartą kulę, bo ciasto jest bardzo sypkie. Wtedy najlepiej zrezygnować z kratki i zrobić kruszonkę.
Najlepsze w tym cieście jest to, że jabłka nie są wcześniej poddawane obróbce termicznej. Dlatego nawet po pieczeniu zostają trochę chrupiące i twarde, a nie rozgotowane. Ja ścieram wszystkie jabłka, nie zostawiając kawałków.
Do bazy z tartych jabłek dodawałam także:
- pigwę w cukrze
- gruszki (nie starte, a grubo pokrojone)
- esencję waniliową
- zalewałam jabłka sokiem z wyciśniętych pomarańczy i cytryn
I myślę, że to jeszcze nie koniec eksperymentów.
Żeby była jasność- kota nie interesowała szarlotka:) Kot przyszedł poobgryzać kwiatki i wtedy go przyłapałam z aparatem. O gustach się nie dyskutuje, ja wolałam szarlotkę.
Ten kot jest taki ładny. Kratka też ładna. Może faktycznie coś upiekę :O
OdpowiedzUsuń