Są tacy, którzy uważają, że dobrej bitej śmietany czy kremu jako dekoracji nic nie zastąpi. Wolą więc torty w tradycyjnym wydaniu, z winogronkiem jako przybranie.
Jest też spora grupa takich, do których najlepiej przemawia estetyka tortów na pierwszy rzut oka- niejadalnych.
I gdzieś pomiędzy (pewnie nie sama) jestem ja.
Nie przepadam za "tradycyjnym" designem tortów z cukierni. Nie kręcą mnie wielkie, śmietanowe stwory z ozdobami z kremu maślanego. Nie moja estetyka- zupełnie
Do tortów z lukrem plastycznym też się musiałam przekonać, ale ja traktuję je raczej jako pole do zabawy. Bo nie da się ukryć, że masa plastyczna daje ogromne możliwości. I niby wiem, że w środku tort jest jadalny (bo sama go robiłam), to jednak trzeba przyznać, że nie jest to do końca naturalne.
Najbardziej lubię jednak proste i efektowne formy i kształty. I w miarę możliwości naturalne. Dlatego moje ulubione torty to te z dekoracjami z czekolady i te robię najchętniej.
Teraz jednak chciałabym opisać moje ostatnie zmierzenia z tortem angielskim. Pozwoliłam też sobie na kilka eksperymentów, co zaowocowało nie tylko tortem, ale i nowymi umiejętnościami.
W skrócie zamówienie wyglądało tak: tort miał być duży (blacha 30 cm średnicy), okrągły, z białą czekoladą i w biedronki.
Na "oko" 30 zm średnicy to nie jest dużo. Ale uwierzcie mi na słowo- wychodzi całkiem sporo, jeśli doda się 3 warstwy kremów i ozdoby. To jest ok 3-4 kg gotowego tortu.
Ale od początku, krok po kroku.
KROK 1. Lukier plastyczny
Korzystałam z przepisu z tej strony.
Podane proporcje to:
- 50 ml gorącej wody
- 3 łyżeczki glukozy
- 3 łyżeczki żelatyny
- ok. 800 g cukru pudru
U mnie wyszło:
- ok 100 ml gorącej wody
- 3 łyżeczki glukozy
- 3 łyżeczki żelatyny
- ok 600 g cukru pudru
Różnica w przepisach może wynikać z tego, że tamten przepis zakłada, że 50 ml wody=50 gram wody. A dla mnie nie jest to to samo. I kiedy użyłam 50 ml masa była zdecydowanie za krucha i nie dała się formować.
Po prostu w trakcie robienia dosypywałam cukru i dolewałam wody stopniowo, aż uzyskałam dobrą konsystencję.
WAŻNE!
Składniki zawsze należy dodawać stopniowo. Ja proponuję wyjść od proporcji: 70 ml. gorącej wody (w niej rozpuścić żelatynę i glukozę) zmieszać z 1 szklanką cukru pudru. A potem dosypywać cukier. W brew pozorom taka ilość płynu jest w stanie przyjąć całkiem dużo cukru. Trzeba tylko cierpliwie ugniatać.
Gotowa masa wyglądała tak:
KROK 2. Barwienie lukru
Do barwienia lukru używam barwników spożywczych w żelu.
Barwniki trzeba dokładnie wmieszać w lukier. Kawałkiem wykałaczki nakładam barwnik na lukier i zagniatam aż kolor będzie jednolity. Jeśli kolor nie jest odpowiedni dodaję jeszcze trochę barwnika (za każdym razem trzeba użyć nowej wykałaczki) i znów zagniatam.
KROK 3. Ozdoby z lukru
Mając różnobarwne masy możemy zacząć lepienie ozdób. Ja, zgodnie z zamówieniem przystąpiłam do tworzenia biedronek. Projekt zakładał, że część miała być płaska, a część trójwymiarowa. Wcześniej figurki pingwinów ulepiłam dzień przed robieniem tortu i pomyślałam, że teraz też tak zrobię. I tu ważna rzecz: o ile z figurkami przestrzennymi nie ma problemu, o tyle jeśli planujemy płaskie ozdoby to warto je robić tak, żeby od razu móc je nalepić na tort. Powód jest taki, że lukier plastyczny szybko zasycha i płaskie ozdoby trudno potem przykleić, gdyż odstają nieco od powierzchni tortu. Jako, że dochodzę do wszystkiego metodą prób i błędów na na przyszłość będę już o tym wiedziała.
Ozdoby można robić z lukru barwionego, lub pomalować biały lukier. Ja chciałam wypróbować obie metody i wnioski są takie, że:
- do większych elementów warto użyć lukrów kolorowych, chyba, że chce się uzyskać cieniowanie, spękania itp.
- małe elementy (np źrenice oczu) lepiej jest domalować. Ja domalowałam też kropki na mniejszych biedronkach.
Malując barwnikami trzeba pamiętać, aby rozcieńczyć je odrobiną spirytusu. Przy malowaniu źrenic i kropek malowałam bez rozcieńczania. Jak widać na zdjęciu na kończynkach powstały delikatne pęknięcia. Jeżeli zależy nam na gładkiej powierzchni lepiej zabarwić lukier.
A to są gotowe biedronki
Dalszy opis tworzenia tortu w części II.
Nareszcie znalazłam wyczerpujący i dokładny opis jak zacząć tort angielski! Bardzo dziękuję za opis podstawy. Teraz nie boje się zacząć tej zabawy z dekorowaniem :)
OdpowiedzUsuńZabawnie to brzmi: 50 ml wody to nie jest 50 gramów.
OdpowiedzUsuńI od razu strona robi się mało wiarygodna :)
Bo że ścisłe (z miarką) trzymanie się proporcji rzadko przynosi dobre efekty, wie każdy.
Ale to nie jest powód do poddawania faktów w wątpliwość...