To miejsce w Łodzi zna chyba każdy student i wyznawca zasady "dużo, dobre i nie drogo".
Naleśnikarnia Manekin mieści się na rogu ul. Piotrkowskiej i 6 sierpnia. Lokalizacja w samym centrum i trzymanie się wyżej wymienionej zasady sprawiają, że w godzinach obiadowych i wieczornych jest tam zawsze tłoczno.
Zacznijmy może po kolei
1. Wystrój
Na pewno miejsce urządzone jest z pomysłem. Nie wiem, jak wyglądają wnętrza w innych miastach (Manekin jest siecią restauracji), ale sądząc ze zdjęć na ich stronie internetowej wszystkie utrzymane są w tym samym stylu. Retro-klimat, który tworzą meble i stare zdjęcia na ścianach, ciekawe reprodukcje, niektóre ławki jak ze starych tramwajów. Jest przytulnie, ale nie mroczno i ciasno. Trzeba zauważyć, że nawet w godzinach szczytu goście nie siedzą "jedni na drugich". Nie mogę się do niczego przyczepić, ponieważ nawet, jeśli jest to wszystko tylko "stylizowane na" to czas spędza się tam przyjemnie i bez zgrzytów estetycznych.
2. Karta menu- wygląd, przejrzystość, oferta
Menu jest dużą, zalaminowaną kartką. Jestem w stanie szybko wybaczyć to zalaminowanie, gdyż karta jest na tyle estetyczna i przejrzysta, że to w ogóle nie przeszkadza.
Oferta składa się głównie z naleśników, ale to nie znaczy, że jest uboga. Bo naleśnik można zamówić zarówno na słodko, słono, jak i zapiekany, w formie lasagne czy makaronu, a także w wersji ziemniaczanej.
Oprócz tego znajdziemy zupy (duży plus za sezonowość), oraz sałatki i desery.
Obok standardowych piw, które pojawiają się niemal w każdej restauracji w Manekinie można Okocim Pszenne.
Jestem w Manekinie stałym gościem, ale nadal nie spróbowałam nawet połowy z tego, co zamierzam.
3. Jedzenie
Tak duży wybór sprawia, że zawsze staję przed trudną decyzją: to co lubię i znam, czy coś nowego. Często sięgam po wypróbowane dania, takie jak naleśnik ze szpinakiem i sosem beszamelowym, sałatka cesare z kurczakiem w chrupiącej panierce, czy ostatnio absolutny zimowy hit- naleśnik z farszem jak w ruskich pierogach, za oszałamiającą kwotę 6,5 zł. Warto dodać, że do każdego naleśnika jest sos i malutki (ale zawsze) zestawik surówek.
Co do surówek to jest to jedyna moim zdaniem luka w menu, gdyż te dodawane do naleśnika stanowczo nie zaspokajają mojego zapotrzebowania na "zieleninę". Po pierwsze dlatego, że jest ich niewiele, a po drugie jedna z dwóch jest średnio udana (marchewkowa). Może warto by za drobną dopłatą (powiedzmy 3 zł) oferować bukiet surówek?
Wprawdzie można zamówić naleśniki Primavera (z mieszanką warzyw na naleśniku), ale mi się to nie komponuje z sosem. Wolałabym oddzielną miseczkę.
Same naleśniki są przeważnie bardzo smaczne. Tu znów wyjdą na jaw moje osobiste preferencje- chociaż opis naleśników "na słodko" brzmi kusząco, to jednak zazwyczaj decyduję się na wytrawne.
Wśród wytrawnych wybieram te z "mokrym" farszem (szpinak, pasta twarogowa, sos). Próbowałam np z suszonymi pomidorami, mozarellą i szynką, ale, chociaż bardzo smaczne, sypka struktura wnętrza (poetycko rzecz nazywając) nie przypadła mi do gustu.
Osobiście bardzo lubię też sałatkę cesare z kurczakiem (panierowanym bądź nie). Smakuje mi dressing, porcja jest duża, a oprócz warzyw i mięsa znajdziemy także świeże bułeczki i masło. Mi wystarcza za danie obiadowe.
4. Serwis
Bez zarzutu. Oczywiście, przy dużym natężeniu ruchu trzeba trochę poczekać, ale i tak znacznie krócej niż w wielu znanych mi restauracjach, a jedzenie nie jest "fastfoodowe". Kelnerki dobrze znają kartę, są bardzo uprzejme i ja osobiście nigdy nie mogłam się do niczego przyczepić. (sprostowanie na dole)
5. Podsumowanie
Najlepszą rekomendacją dla tego miejsca jest to, że zarówno ja jak i wiele znanych mi osób tam wraca i to często. Poza tym zawsze zaznaczam to miejsce na mapie miasta wszystkim przyjezdnym, którzy zatrzymują się w miejscu gdzie pracuję. Uważam, że trudno w Łodzi o miejsce z tak pozytywnym stosunkiem jakości do ceny. Jeżeli ktoś nie przepada za barami z "domową kuchnią", albo po prostu ma ochotę na coś innego niż pierogi, czy zestaw obiadowy z kotletem (nie, że nie lubię:) ) to naleśniki w Manekinie na pewno są doskonałą alternatywą.
UWAGI PO PEWNYM CZASIE:)
Wracam do tej recenzji po kilku pobytach (i próbach pobytu) w Manekinie.
Jak już wspomniałam, stosunek jakości do ceny jest na tyle korzystny, że miejsce to odwiedzają tłumy. W godzinach popołudniowych już kilka razy zdarzyło się, że stolika nie znalazłam. To z jednej strony dobrze, bo interes się kręci. Jednak muszę przyznać rację tym, którzy (na różnych forach i portalach) narzekali na obsługę (a raczej czas oczekiwania). Przy tak dużej ilości gości faktycznie kelnerki mają problem (za co ich nie winię) z ogarnięciem sali. O ile jestem w stanie wybaczyć i zrozumieć dłuższe oczekiwanie na danie, to uważam, że czas oczekiwania na przyjęcie zamówienia, a zwłaszcza na podanie rachunku jest już za długi.
Jak się ma czas- nie ma problemu. Jednak jeśli ktoś wpada na obiad między zajęciami, czy szybki lunch- może się nie udać.
Może warto zastanowić się (skoro restauracja tak dobrze sobie radzi) nad zatrudnieniem dodatkowego personelu?
Manekina nadal polecam, jednak zaznaczam, że nie osobom które chcą coś zjeść "na szybko".
Nabrałaś mi smaka, niedługo się wybiorę. Ciekawy jestem jaką recenzję wystawiłabyś "Sznycelkowi" na Narutowicza :) Jestem tam co niedzielę, ale tak profesjonalnej recenzji nie wystawię.
OdpowiedzUsuń